
Miesiąc temu, 30 października, z okazji premiery nowej książki hiszpańskiego pisarza Eduarda Mendozy ukazało się kolejne wydanie "Miasta cudów", najsłynniejszej powieści autora z 1986 roku. Graficzna interpretacja na okładce jest naprawdę fascynująca i muszę przyznać, że zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Sądzę, że ta "nowa szata" wspaniale pasuje do treści książki. W "Mieście cudów" Mendoza zabiera czytelników w przeszłość, do Barcelony stojącej u progu nadciągających zmian.
Rok 1887. Do Barcelony przybywa Onufry Bouvila - pochodzący ze wsi nastolatek marzący o wspaniałym życiu w wielkim mieście. Zatrzymuje się w pensjonacie, który trudno byłoby określić mianem "elegancki". Mając w kieszeni pieniądze tylko na kolejny tydzień, Onufry udaje się na poszukiwanie pracy i zderza boleśnie z barcelońską rzeczywistością. Miasto przygotowuje się do Wystawy Światowej i zaskakuje głównego bohatera zarówno swoim pięknem jak i brzydotą. Onufry pragnie jak najszybciej i za wszelką cenę wzbogacić się. Od roznosiciela anarchistycznych ulotek, przez sprzedawcę mikstury na porost włosów i handlarza nieruchomości aż po bogactwo i wpływy - życie Onufrego przechodzi spektakularną przemianę, ale on sam staje się człowiekiem bezwzględnym i nieczułym. Na jego drodze, zgodnie z usłyszaną niegdyś przepowiednią, pojawiają się trzy kobiety - jedna z nich daje mu bogactwo, druga dzieci, a trzecia prawdziwą miłość. Wspólnie z głównym bohaterem zmienia się również tytułowe miasto cudów. Napędzana wizją postępu technologicznego i naukowego Barcelona przechodzi transformację niemal w każdej dziedzinie, co główny bohater doskonale wykorzystuje.
Barceloński Nikodem Dyzma czyli Onufry w drodze do bogactwa...
"Miasto cudów" to powieść, w której fikcja i rzeczywistość nieustannie się przenikają. Eduardo Mendoza przedstawia nam obraz Barcelony zamkniętej w ramy - od 1887 do 1929, a zatem obejmuje czas między dwiema Światowymi Wystawami, które odbyły się w mieście. Można nawet stwierdzić, że to w pewnym sensie kronika. Opisy miasta stworzone przez autora są bardzo dokładne i realistyczne. Czytelnik wspólnie z głównym bohaterem zagłębia się w labirynt uliczek i poznaje różne oblicza katalońskiej stolicy. A ówczesna Barcelona to miasto kontrastów - pięknych pałaców oraz cuchnących podziemi. Mendoza stworzył obraz wielowymiarowego miejskiego życia, w którym przewijają się całe rzesze barwnych postaci, szlachetnych i podłych, biednych i bogatych, radykalnych i liberalnych. Onufry to interesujący bohater wzbudzający mieszane uczucia, często negatywne. Początkowo naiwny i zagubiony, z czasem coraz bardziej przebiegły - człowiek bez skrupułów, który doskonale rozwinął umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków. Co ciekawe Barcelona ewoluuje analogicznie do przemian bohatera i wyraźnie widać między nimi silną zależność. W książce znajdziemy wiele różnych kwestii dotyczących m.in. walki klasowej, anarchizmu, autonomii katalońskiej, świata mafii i kina oraz nierówności społecznych.
W labiryncie uliczek...
Do Barcelony już od wielu lat mam słabość i zawsze czytam o niej z ogromną przyjemnością. W książce Mendozy nie brakuje interesujących ciekawostek oraz nawiązań historycznych, geograficznych, politycznych i kulturowych dotyczących miasta z przełomu XIX i XX wieku. Często miałam wrażenie, że spaceruję ulicami wspólnie z głównym bohaterem i naprawdę czułam barcelońską atmosferę. Co ważne, w ujęciu Mendozy Barcelona jest dynamiczna i wielowymiarowa, ma różne oblicza - bywa subtelna, elegancka i nowoczesna, ale też frywolna, mroczna i zacofana. Eduardo Mendoza nie idzie na skróty. Sądzę, że właśnie ten aspekt jego powieści zachwycił mnie najbardziej.
Miasto o wielu twarzach...
"Miasto cudów" to książka ambitna i obszerna, o dużych walorach literackich, ale również specyficzna, więc może wzbudzać skrajne odczucia. Składa się przede wszystkim z opisów, często przybiera gawędziarski ton, co jednych zachwyci, a innych zniechęci. Momentami historia głównego bohatera schodzi na dalszy plan i można powiedzieć nawet, że to Barcelona odgrywa w tej powieści kluczową rolę. Na uznanie zasługuje styl pisania autora - to proza inteligentna i błyskotliwa, z nutką ironii i sarkazmu, która wymaga refleksji oraz skupienia. Nie wszystkie treści czytelnik otrzymuje "na tacy" i to w dużej mierze od niego samego zależy, jak wiele zyska czytając kolejne strony. Biorąc pod uwagę fabułę, bardziej do gustu przypadła mi książka "Król przyjmuje", której recenzję możecie również znaleźć tutaj na blogu. "Miasto cudów" zachwyciło mnie jednak barwnymi i realistycznymi opisami katalońskiej stolicy oraz rewelacyjnie nakreślonym tłem historyczno-społecznym. To była dla mnie ciekawa, literacka podróż i w przyszłości będę chętnie sięgać po kolejne książki autora. Miłośnicy hiszpańskiej literatury oraz Barcelony powinni być zadowoleni, ponieważ "Miasto cudów" może zaoferować naprawdę wiele. To publikacja godna uwagi i przykład literatury z wyższej półki👌
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.
Tytuł oryginalny: La ciudad de los prodigios
Tłumaczenie: Anna Sawicka
Data wydania: 30 października 2019
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 464